Tego dnia wyruszyliśmy trochę później, ok godz. 10. Pojechaliśmy w kierunku na północ wzdłuż zachodniego Wybrzeża.
Ruszyliśmy do Nyker. Tam napotkaliśmy koleją świątynię rotundę. Dalej ruszyliśmy ścieżką rowerową "cyklvej 10". Po dojechaniu do morza, oczywiście skorzystaliśmy z okazji i wykąpaliśmy się na jednej z plaż. Zrobiliśmy sobie tam tez piknik. Uwaga na osy, jest tam ich pełno! Jedliśmy pod ręcznikami, aby przez przypadek nie zjeść jednej z brzęczących "koleżanek"
Po wysuszeniu się i najedzeniu ruszyliśmy dalej do Hasle. Jest to jedno z ważniejszych miejsc na śledziowo-wędzarnianej mapie Bornholmu. Wędzarnie w Hasle wyglądają bardzo malowniczo. Ich lokalizacja niedaleko Brzegu, i uporządkowanie sprawiają, ze spędziliśmy tam sporo czasu, przypatrując się niemal całemu procesowi produkcji i przyrządzania "bornholmerów" czyli słynnych wędzonych śledzi.
W samym Hasle zwiedziliśmy kolejny kościół.
Dalsza nasza droga zaczęła się trochę zmieniać, i zaczęły się naprawdę strome podjazdy. Czasami rower trzeba było prowadzić.
Ale jak się okazało warto było! Dotarliśmy do Jons Kapel. (część drogi trzeba pokonać pieszo, po schodach, ale naprawdę warto!)
Napojenie pięknymi widokami ruszyliśmy dalej na północ w kierunku miasteczka Vang. Niestety widoki nam nie starczyły bo czuliśmy ogromne pragnienie po tych stromych podjazdach, a cała woda pitna się skończyła. PO drodze nie było także sklepiku żadnego....
Na szczęście jedna mieszkanka małego domku w Vang, pozwoliła zaczerpnąć nam wody z ogródkowego kranu. (Warto zauważyć, ze woda z kranu na Bornholmie nadaje się do picia. :))
Wyczerpani postanowiliśmy powrócić piękna trasą nad morską. Zjeżdżało się dużo szybciej. :)
Zaliczając sklep w Hasle wróciliśmy do Nyker, i dalej na nasze farmerskie pole namiotowe.
Pięknek
5 miesięcy temu